Grupa: Użytkownik
Posty: 48 # Od: 2007-8-23
| Do stolicy dotarła moda na uprawianie seksu z nieznajomymi osobami w miejscach publicznych: parkach, na parkingach, ustronnych miejscach przyblokowych podwórek.
Warto przeczytać: Szokujący prezent w podstawówce - skarbonki w kształcie penisów W Polsce więcej zdradzających niż zdradzanych Rozkaz natury? Wiosna to szał miłosnych uniesień Seks ziemi czarnej - jak kochają Ślązacy Seks za drinka albo doładowanie karty w telefonie komórkowym „Czy są chętne panie do umówienia się na niezobowiązujący seks?” , „Jestem sympatycznym chłopakiem i szukam równie sympatycznej dziewczyny chcącej spróbować doggingu w Warszawie” – takie ogłoszenia można od niedawna znaleźć w internecie. Kochankowie robią to na oczach zaproszonych przez internet osób albo przypadkowych widzów.
O ile w maju w policyjnych statystykach odnotowano 52 takie przypadki, w czerwcu było ich już 112, a w lipcu aż 203. Według policji to sporo, bo w miejscach, gdzie zwykle zatrzymywane są osoby uprawiające seks, nie ma zainstalowanych kamer monitoringu. - Możemy liczyć tylko na czujne oko przechodniów - ubolewa rzecznik stołecznej policji Mariusz Sokołowski.
Zaaranżowaliśmy przez Internet spotkanie z kilkoma doggersami. Godzina 21.30, park przy ul. Chrościckiego we Włochach. Przychodzi Sławek przedstawiający się w internecie jako tiger29-75. Z wyglądu ideał mężczyzny. 31 lat, 188 cm wzrostu, 82 kg, opalony, zadbany. Mówię, że jestem dziennikarką i robię materiał o doggersach. - Jesteś przystojny, możesz spotykać się z dziewczynami w tradycyjny sposób. Dlaczego zamiast tego bawisz się w dogging? - pytam. - To nie zamiast. To oprócz, bo od 5 lat mam dziewczynę, ale potrzebuję dodatkowej adrenaliny - mówi pytając na odchodne, czy nie spróbujemy. O 21.50 przychodzi 37-letni Damian, czyli „pies na baby”. - Moralność, wyrzuty sumienia? - zagaduję. - To lepsze niż pójście do burdelu. W doggingu nikt nikogo nie zmusza do seksu. To mniej poniżające dla kobiet, bo to one wybierają partnera, a nie szef agencji towarzyskiej - uważa Damian.
Policyjne raporty nabrały rumieńców
Sławkowi i Damianowi za uprawianie seksu w miejscu publicznym w zasadzie nic nie grozi. Co prawda art. 140 Kodeksu Wykroczeń przewiduje mandat 1,5 tys. zł za nieobyczajny wybryk, a nawet pozbawienie wolności do 3 miesięcy, ale przepisy są nieprecyzyjne. - Napisano w nich, że nie wystarczy to robić w miejscach publicznych, ale też na widoku publicznym i ktoś musiałby się poczuć urażony. Jeśli urażona osoba nie zgłosi tego na policję, nic nie możemy zrobić - żali się rzecznik policji Sokołowski. - A przecież to jest zboczenie!
Dzięki nowej modzie policyjne raporty nabrały rumieńców. W notatce młodszego aspiranta Krzysztofa Suski z komisariatu na Pradze Północ czytamy: „O godz. 22.15 zbulwersowany Zenon T. lat 63 zatrzymał przy ul. Ratuszowej mieszany patrol pieszy i zaalarmował, że w centrum Parku Praskiego roznegliżowana kobieta siedzi okrakiem na nagim mężczyźnie”. Z kolei posterunkowy Mateusz Podniesiński z komisariatu na Ochocie zanotował: „Obywatelka Mirosława Ż. lat 72 zadzwoniła z prośbą o interwencję w sprawie ludzi uprawiających seks metodą na pieska w klombie przy pl. Narutowicza”.
Z notatki posterunkowego Krzysztofa Grucy: „Obok stawu Koziorożca przy ul. Globusowej półnagi mężczyzna krzyczał do stojącej obok kobiety, by biła go po pośladkach wierzbowymi witkami. O zdarzeniu poinformował Wiesław J., który natknął się na zboczeńców o godz. 24.05 na spacerze z psem. A ci zaproponowali mu przyłączenie się”.
Dogging nie może istnieć bez internetu
Zdaniem seksuologa prof. Lwa Starowicza, moda zwana doggingiem, przywędrowała do nas najprawdopodobniej z Anglii wraz z pierwszą falą wpadających na weekend do Polski emigrantów zarobkowych. Nie wiadomo, skąd wzięła się nazwa. Według Starowicza pochodzi od właścicieli psów, którzy rzekomo wychodzili na spacer ze swoim czworonogiem, a w rzeczywistości, by popatrzeć na pary, które chciały mieć widza, gdy uprawiały ze sobą seks. Internauci mają na ten temat inne zdanie: „nazwa wzięła się stąd, że ludzie robią to szybko i od tyłu”. Dogging nie może istnieć bez Internetu. Uprawiają seks w miejscach publicznych, bo podnieca ich, że patrzą na to inni ludzie. Najpopularniejszymi miejscami schadzek w Warszawie (jak wynika z policyjnych statystyk) są - po prawej stronie Wisły - parki Praski i Skaryszewski, a po lewej - Łazienkowski (przy pomniku Chopina; wcześniej trzeba przeskoczyć bramę zamykaną na noc), Szczęśliwicki i Lasek Bielański.
Doggersi to ekshibicjoniści
Mówi prof. Zbigniew Izdebski, seksuolog: - Dogging nie może istnieć bez internetu. Doggersi nie potrzebują pokoju, atmosfery i gry wstępnej, bo całe zbliżenie trwa zwykle 5-10 minut. Każdy z nich to większy lub mniejszy ekshibicjonista, któremu podniecenie sprawia możliwość podpatrzenia przez innych. To nieszkodliwe odchylenie od normy, jeśli ma charakter sporadyczny. Gorzej, jeśli ludzie zaczynają się bawić w uprawianie seksu w parku cyklicznie. Może to zaburzyć kontakty seksualne z innymi osobami, a nawet prowadzić do impotencji. Średnia wieku doggersów to 32-45 lat. Nie mają zasad, tylko dwie wytyczne, których się trzymają - bezpieczeństwo (uprawiają seks w kondomie) oraz zostawianie miejsca, w którym się spotykają w takim stanie czystości, w jakim je zastali. |